poniedziałek, 9 listopada 2015

Rozdział 2

Siedziba S.H.I.E.L.D. - Helicarrier

Steve POV

Przeglądałem akta tej dziewczyny. Czytałem je od godziny i nic takiego nie znalazłem. Interesowało mnie też po co ona Nickowi. Owszem była uzdolniona. Potrafi strzelać z łuku i jeździć konno, a jednak była potrzebna w S.H.I.E.L.D. Było w niej coś co nie dawało mi spokoju. Zawsze gdy mieliśmy ją obserwować nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Była nie wysoką szatynką z mleczną cerą o oczach koloru szmaragdu. Przestałem rozmyślać o jej wyglądzie i wróciłrm do akt. W części o rodzinie było iż mieszka razem z ojcem i bratem. Jest strasznie przywiązana do brata Barrego. Zastępuje swoją matkę odkąd ta zmarła gdy miała 15 lat.Powtórzyłem w myślach :Nic szczególnego. Dla mojego dobra fizycznego i psyhicznego stwierdziłem by wstać, porzucić te akta i trochę potrenować.Gdy od dobrej godziny w sali treningowej znęcałem się na 5 worku treningowym z kolei , w sali zabrzmiał alarm infoemujący o zebraniu nas. Avengersów. Okazało się, że Nick zwołał zebranie dotyczące naszej aktualnej misji. Kiedy wszedłem w pomieszczeniu byli już wszyscy. Odezwał się Fury:
-Nareszcię, czekaliśmy już tylko na Ciebie , Kapitanie.
Waszym zadaniem jest przetransportować cały i zdrów obiekt , który obserwowaliście przez blisko tydzień. Nine Clark. Każdy ma udział w tej misji lecz nie wszycy na raz. Nie chcemy by się coś jej stało. Gdy dyrektor to mówił miałem wrażenie iż patrzy głownie na Tonego , ale zostawiłem to bez komentarza.
-Pierwszy zaczyna Kapitan-kontynuował jednooki mężczyzna.Jeśli zawiedzie następna jest Natasza później Clint, Tony i Baner.Zebranie się skończyło. Odziwo obyło się bez kłótni Starka.
Poszedłem przyszykować się do akcji. Gdy byłem gotowy udałem się na pas startowy. Stamtąd zostałem przetransportowany w pobliże miasteczka zamieszkiwane przez dziewczynę. Zbliżały się godziny popołódniowe a ja ukryłem się w lesie niedaleko miejsca jej zamieszkania. Zamiast niej zobaczyłem nastolatka. Ze zdjęcia , z jej akt wynikało ,że to musiał być jej brat , Barry. Chłopak oglądał się w stronę mojej kryjówki,ale zdawał się mnie nie zauważyć. Po chwili na choryzoncie zobaczyłem postać zbliżającą się na karym koniu z przeciwnej strony. Kiedy zbliżyła się na odpowiednią odległość okazało się , że tą postacią była Nina. Nina Clark. Cel mojej misji. Gdy była blisko mojej pozycji zeskoczyłem z drzeqa , a ona pociągła do siebie lejce , zatrzymując jednocześnie tym konia. Zreszła z niego i staneła koło brata, nie daleko mnie. Widać było iż cała się spieła , ale przyjeła zdeterminowaną minę. Z jej twarzy możnaby było wyczuć uczucie jakby złości. Powiedziała tylko :
-Barry! Wsiadaj na Lokana i uciekaj ! Ale już i bez dyskusji ! Nie martw się o mnie !

========================================================== Nina POV

Gdy przyszykowałam obiad wyszłam do koni wykonać codzienne czynność przy nich, zagoniłam je na padok i wziełam mojego ulubieńca -Lokana na przejażdżkę. Udałam sie koło lasu. Tędy zwykle ze szkoły wracał Barry. Może zdąże go podwieść. Kiedy byłam już na środku lasy ujrzałam go. Uśmiechnełam się na jego widok. Byłam już nie daleko, gdy z drzewa zeskoczył ON. Steve Rogers. Kapitan Ameryka. Zebrała się we mnie złość i determinacja do pokonania go w walce. Jak on śmiał wtrącać w to wszystko Barrego. On nie jest niczemu winien. Było mnie stać by powiedzieć :
- Barry! Wsiadaj na Lokana i uciekaj ! Ale już i bez dyskusji ! Nie martw się o mnie !- gdy to powiedziałam siłą woli ubezpieczyłam Barrego na wypadek cienką , ale mocną ścianką plazmy tak by Rogers tego nie zauważył.
Mój brat zrobił wszystko co mu kazałam krzycząc na nie go , ale miał minę mówiącą - " Nie chcę ,ale nie będe się kłócić " lub " w domu się policzymy". Gdy tylko mój brat zniknął popatrzyłam wściekle na Kapitana. Gdyby ten wzrok umiał zabijać on już dawno padłby martwy , ale niestety nie posiadam takiej mocy.
-Czego tu chcesz?! I czemu w to jeszcze wplątujesz mojego brata ?!-zapytałam ze złością.
-Jestem tu z polecenia Nicka Fury. Chcę Cię w naszej tajnej organizacji o nazwie S.H.I.E.L.D. Wystarczy , że pójdziesz ze mną. To jak będzie ?
-Z Tobą ?! Nigdy ! Będziesz walczył czy tylko tak stał?!
Po tych słowach przyjełam postawę obronną. Chciałam na razie nie pokazywać na co mnie stać.
Westchnął głęboko i ruszył by zadać pierwszy cios. Przygotowałam się na to i odparowywałam jego ataki jeden po drugim jednocześnie starając skontratakować. Starałam się przy tym obserwowwać jego ruchy i je rozpracowywać. Musiałam przyznać iż walczy nieźle. Walczylismy z dobrą godzinę choć nie mogłam tego stwierdzić z braku zegarka.Postanowiłam go trochę zdekocentrować i uśmiechnełam się przbiegle ,ale też zadziornie w pewnym momencie. Akurat atakował. Zatrzymał się na sekundę.
- Twój błąd ! -krzyknełam i w tym momencie podstawiłam mu haka. Kapitan bohater wylądował na plecach. Przewracając się postanowił pociagnąc i mnie. Wylądowałam na nim ,ale wykorzystałam to siadając na niego okrakiem trzymając go za przreguby rąk dość mocno by nie mógł się wyrwać. Chyba się tego nie spodziewał ponieważ się zaczerwienił z zaistniałej sytuacji. Tak !1:0 dla mnie. Moje szczęście nie trwało długo, bo udało mu się wyrwać i teraz ja byłam na straconej pozycji. Straconej ,ale nie on ćwiczył kilka lat swoje moce. Użyłam swojej siły i przygwoździłam Steve do drzewa , które stało nie opodal plazmowymi kajdanami. Próbował uciec , ale na darmo. Uśmiechnełam się złowiewczo chciałam już go zaatakować, ale nagle poczułam , że z nosa pociekła mi ciepła ciecz. Przetarłam ręką i spojrzałam. Była to krew. Po chwili poczułam ,że puszczają wszystkie moje siły .Udało mi się powiedzieć tylko :
-Kurde.
Ostatnie co zobaczyłam to czarne plamki i zatroskana twarz Rogersa zanim zendlałam.




3 komentarze:

  1. Rozdział BOMBA i tyle mam do powiedzena <3<3<3<3 szkoda że uciełaś w takim momencie. Czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje ! Rozdział 3 pojawi sie niebawem :3
    Zielono oka

    OdpowiedzUsuń
  3. Siemka! :D
    Zastanawiam się gdzie oni mają ją transportować, że tak wszyscy po kolei mają ją pilnować. Steve przecież mógłby zostać jej osobistą obstawą, po co mieszać w to reszte. xd
    Kapitan jedzie pierwszy wybadać teren. ^^ Wgl wyobraziłam sobie, jak się czaił w krzakach jak jakiś pedofil. xdd Nie dziwota, że Nina się wkurzyła, ale nie musiała się tak denerwować od razu. Ciekawe czemu zemdlała... Jak obstawiam, że Kapitan zrobił seksowną minę i laska po prostu padła w wrażenia. xd

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń