niedziela, 11 października 2015

Rozdział 1

   Czekałam jak zwykle w sobotę rano w salonie na brata. Czekały nas co tygodniowrz zakupy. Oczywiście Barry zawsze się ociaga i tym uwielbia mnie wkurzać. To jest jego co tygodniowa rozwywka , która mu wybaczam ponieważ mam tylko jego i tatę. Domem zajmuje się głownie ja jeśli chodzi o pranie i gotowanie i tego typu rzeczy. Doliczając opiekę nad małym stadem koni , którymi uwielbiam się zajmować. Są dla mnie taką odsocznia od problemów. Tata uwielbia grzebać przy maszynach oraz zajmuję się resztą gospodarstwa. Gdy z Barrym zapakujemy się do auta , razem jedziemy na pobliski targ gdzie znajdzie się wszystko ,najlepszej jakości i po niskiej cenie.
-Dobra braciszku , trzeba zrobić zakupy z tej listy , znasz zasady - uśmiechnełam się do niego szczerze. Pomagasz mi przy tym , a później mogę cie zawieść gdzie tylko chcesz- powiedziałam. Ten układ podobał się mi i Barremu .
Po jakimś czasie już prawie skończyliśmy robić zakupy . Dysketnie wycignełam lusterko udając iż poprawiam swój wygląd. Kątem oka zauważyłam 2 osoby, które cały czas za nami chodziły. Byli to dwaj mężczyźni ,dwaj blondyni. Jeden wysoki ,umięśniony ,którego nie pierwszy raz tu widzę ,który zawsze mnie obserwuje inaczej niż pozostali.W jego wzroku jest coś dziwnego. Drugim0 był niższy od niego również umięśniony blonyn. To nie  był pierwszy raz kiedy ich widzę. Zazwyczaj widuję też rudowłosą kobietę , której dziś nie było. Dalej obserwowałam ich lusterkiem. Wyższy z mężczyzn odwócił wzrok i udał ,że zamierza kupić owoce  co marnie mu wyszło.Zdecydowałam się schować lustereczko i miałam ich na oku tak by tego nie zauważyli. Ani oni , ani Barry. Nie chcę by mówił cokolwiellpk tacie. I tak stał się dużo bardziej opiekuńczy i wrażliwszy na punkcie naszej dwójki , a szczególnie moich hmy mocy nad ,która co raz częściej ćwicze. Gdy zakupiliśmy wszystkie potrzebne rzeczy razem z bartem zanieśliśmy do auta. Z moich drobnych oberwacji wynikło , że ci ludzie już sobie poszli , ale zawsze lepiej mieć oczy szeroko otwarte.
-Nina ?- zapytał sie mnie brat .
-Słucham Cię.
-Wszysto w porządku ? Wydajesz się być nie swoja .
-Zdaje Ci się -uśmiechnełam się na koniec sztucznie.
Odwoziłam młodego do jego przyjaciela z zgodnie z umową.Gdy byliśmy na miejscu spytałam się :
-O której po ciebię przyjechać?
-O 20 będzie idealnie ,ale wcześniej zadzwoń!
Cały czas myślałam o tych blondynach. Skadś ich znałam , szczególnie tego wyższego.
Gdy dojechałam do domu , rozpakowałam zakupy , zabrałam się za zagonienie koni z padoku by zrobić przy nich wszystko co należy. Karmiąc ostatniego karego ogiera Lokana przypomniałam sobie skąd ja znam tych ludzi. Byli to Agenci tajnej organizacji zawanej T.A.R.C.Z.A. Tata kiedyś o nich wspominał. Ostrzegał mnie przed nimi , a ten wysoki blondyn ,który dziwnie się mi zawsze przyglada to nie kto inny jak Kapitan Ameryka .



===================================================
Pierwszy rozdział już jest ! Wybaczcie ale mam praktyki i nie mam za bardzo czasu. Mam nadzieje iż rozdział się spodoba :)

niedziela, 4 października 2015

Prolog

Nazywam się Nina Clark.Mam 22 lata i mieszkam z tatą i młodszym bratem na małym ranchu w stanie Vermont.Moja mama zmarła gdy miałam 15 lat. Z pozoru jestem zwykłą młodą kobietą,która hoduje konie i jest dobra w łucznictwie , ale gdy się przyjrzy jestem niezywykła młodą kobietą umiejącą czytać w myślach i tworzyć z plazmy nietrwałe rzeczy , które nie zawsze wychodzą takie jakbym chiała . Z tego co wiem jestem obserwowana przez tajną organizację o nazwie T.A.R.C.Z.A.
    Czy ta oganizacja zmieni moje dotychczasowe życie ?
    Czy Kapitan Ameryka odegra ważną role w moim życiu?