wtorek, 5 stycznia 2016

Rozdział 4

Toczyłam w głowie naprawdę wielką  batalię. Batalię zbliżoną do II wojny światowej. Rozważałam wszystkie plusy i minusy. Zastanawiałam się głęboko nad odpowiedzią , która zmieniłaby moje życie. Gdy w końcu przedstawiłam wynik swojej wewnętrznej burzy mózgów nie pozostało mi powiedzieć Nickowi jak :
-Ja zgadzam się.
-Gratuluję ! Od teraz zostaniesz pelnoprawną agentka SHIELD. Będziesz szkolona przez grupę Avengers. Każdy  będzie rozwijać odrębną umiejętność. Mój agent powiadomi zaraz twoja rodzinę i podjętej przez Ciebie decyzji.
-Dyrektorze Fyury ? - zapytałam
-Tak ?
-Czy istnieje możliwość poinformowania mojej rodziny osobiście ? Chciałam jeszcze z nimi porozmawiać. - zapytałam mając nadzieję na pozytywną odpowiedź.
-Nie. Nie ma takiej możliwości -odpowiedział po czym wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samą z natłokiem myśli. Nawet nie zauważyłam momentu gdy do pokoju wszedł jakiś mężczyzna prosząc mnie bym poszła za nim. Szłam nawet nie myśląc gdzie idę. Stanełam dopiero przed pomieszczeniem przed , którym zatrzymał sie agent otwierajac mi drzwi i wpuszczając mnie do niego. Zostałam sama w pokoiku o bazowych ścianach , w którym była łazienka. Kiedy tylko wyszedł usiadłam na małym łóżku po czym się położyłam nawet nie wiedząc kiedy zasnęła z nadmiaru wrażeń  oraz emocji. Obudziłam się po kilku godzinach. Korzystając z łazienki odswieżyłam się i już chciałam usiąść z powrotem na łóżku  leć przeszkodził mi w tym nie kto inny jak Tony Stark. Szczerzy się jak zwariowany i miał  swój charakterystyczny wyraz twarzy.
-Słyszałem najnowsze wieści Clark! Jednak z nami zostajesz! Czyli podjełaś prawidłowa decyzję. -wypowiedział Iron Mam.
-Na to wychodzi Tony - wymamrotałam lekko zasmucony jeszcze informacją podaną przez dyrektora .
-Co jest ? Nie cieszysz się , że z nami zostajesz? -zapytał  z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
-Cieszę się - odparłam bardziej z entuzjazmem ukrywając mój wewnętrzny smutek z braku powiadomienia rodziny.
-Czemu miałabym  się nie cieszyć z wyładowania w takiej nietypowej grupie jak wasza ? - dodałam z głupim wyrazem twarzy.
- No , tak trzymać !
-To po co tak właściwie przyszedłeś ? - zapytałam po czym szybko dodałam
-Nie żebym się nie cieszyła z Twojego towarzystwa.
Nie można odwiedzić koleżanki z drużyny ?
-Oczywiście, że można , ale jak narazie to poznałam tylko Ciebie Tony i wszech wiedzacego Kapitana ważniaka. Pytanie zasadnicze drogi kolego z drużyny .
-Kiedy będę mogła stąd wyjść i poznać resztę ?- zapytałam
-A ja właśnie w tej sprawie. Dlatego zapraszam za mną Clark - dodał z tym swoim charakterystycznym uśmiechem jednocześnie podchodząc do mnie i podając mi rękę. Przyjęłam ja bez wachania , wstałam i ruszyłam za nim ciesząc się , że  nie muszę siedzieć już w tych czterech ścianach. Szliśmy chwilę przez szary korytarz. Dotarliśmy do drzwi na którym  był naklejony orzeł. Orzeł , którego gdzieś widziałam , ale wolałam narazie zatrzymać te spostrzeżenia dla siebie. Tony otworzyli drzwi i wpuścił mnie pierwszą. P odziękowałam siemieniem głowy i szczerym uśmiechem. Weszłam do sali w , której była grupka ludzi. Łącznie z To bym było pięciu mężczyzn i jedna rudo włosa kobieta , która kojarzyłam z targu. Wolałam się nie odzywać. Czekałam aż któreś z nich zacznie rozmowę. Stałam tam z cierpią miną. Nie musiałam długo czekać ponieważ uratował mnie nie kto inny jak Steve.
Długo kazałeś na siebie czekać Stark.
-Kapitan wybaczy ,ale to moja wina -postanowiłam się wtrącić. Chciałam użyć wrednego głosu ,ale pomyślałam, że teraz dam mu spokój.
-Uciełam sobie z To bym małą pogawendke. Nie wiedziałam ,że goni nas czas. Przepraszam za te zwłokę. -Powiedziałam to uroczym głosem patrząc prosto w oczy Kapitana. Patrzac w jego niebieskie oczy wykrylam zmieszanie. Uśmiechnełam się w duchu, że doprowadziłam to do tego stanu.Stark pewnie skacze z dumy.
Nie chodzi o to , że nie lubię Rogersa poprostu lekko mnie irytował po przez jego obserwację. On najbardziej rzucał mi się w oczy. Często bo widziałam jak mnie obserwował. Postanowiłam ,że niedługo mu odpuszczę , ale teraz nie nadszedł ten czas. Mogę się cieszyć wewnętrznie za zgaszenie Wielkiego Kapitana A. Mój wewnętrzny monolog przerwało otwarcie drzwi. Stanął w nich dyrektor. Nauczyłam się ,że on nigdy nie owija w bawełnę. Teraz też tak było. Od razu zaczął wskazując na mnie .
-To jest jak mówiłem Nina Clark. Od dziś została agentką. Każde z Was poprowadzi dla niej szkolenie.Teraz Clark przedstawiam Ci grupę Avengers.
Podeszłam do każdego z osobna i wiedziałam ,że  moje życie teraz zmieni się diametralnie. Poznałam : Czarną Wdowe -rudowłosą rosjankę ,Clinta Bartona -Sokole Oko- doskonale to strzelca ,Bruce Bannera- genialnego fizyka ogółem mówiąc naukowca , Thora Odisona - nordyckiego Boga i syna Odyna ,Tonego poznałam już  wcześniej-moją bratnia duszę. Na końcu został Wielki Kapitan Ameryka -Steve Rogersa. Nie wiedziałam , że pierwszy avengers odmieni tak moje życie.
Tak zaczęło się moje nowe życie -życie agenta SHIELD.